niedziela, 26 stycznia 2020

"Nie ma nieba" - recenzja

Tytuł: "Nie ma nieba"
 Autor: Jolanta Kosowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo NOVAE RES
Oprawa: Miękka, ze "skrzydełkami" 
Ilość stron: 300
Moja Ocena: 7/10 


Choć nie miałam wcześniej okazji, aby poznać twórczość Jolanty Kosowskiej, to mimo wszystko, przyznaję się bez bicia, że wymagałam od tej książki naprawdę wiele. Zapytacie zapewne: "Dlaczego?". Cóż.. Po prostu zainteresowała mnie ta tematyka... Nie od dziś przecież wiadomo, że lubię czytać. Może nie tyle o chorobach (bo to z reguły są "ciężkie do przełknięcia pozycje"), ale o lekarzach, to jak najbardziej. Spytacie pewnie znowu: "Dlaczego?" lub "Co w tym takiego fascynującego?". Cóż.. Bo to coś, co wpływa na nasze życie i zbyt często zmienia je na gorsze. Bo choroba to wróg, którego pragnę poznać wcześniej.Bo chcę wiedzieć, jak na przykład mogę się przed nią bronić lub co lekarze wymyślili, aby pomóc Pacjentowi.. Aby chociaż przez chwilę nic Go nie bolało.. Aby nie cierpiał.. Poza tym, dzięki takim książkom możemy (My - Czytelnicy) "zobaczyć" jak szybko "rozwija się" medycyna i zastanowić się, czy aby na pewno "idzie ona w dobrym kierunku".




Autorka oferuje nam historię dwojga lekarzy. Historię niełatwą i smutną, okraszoną bólem i melancholią. Kolejne strony wypełnione są nieznośną codziennością- tak chorych, jak i ich lekarzy. Bo choć wydawać by się mogło, że Ci którzy leczą mają o wiele lepiej od tych leczonych, niekoniecznie musi to być prawdą. Nasi bohaterzy angażują się w proces leczenia całym sercem. Oddają swój czas wolny, energię, wiarę. I choć nie tak powinno być, muszą za to zapłacić. Czasami poświęcają o wiele więcej niż można by sobie wyobrazić. Wspaniale jest mieć świadomość, że rzeczywiście istnieją tacy lekarze, nawet na kartach powieści. No właśnie. Czy w prawdziwym życiu możemy na takich liczyć? A przede wszystkim, czy możemy tego od nich oczekiwać? Kosowska poruszyła bardzo istotny temat, sprawiając, że poświęciłam sporo czasu na refleksje. Niestety, z której strony by nie patrzeć, nie były one wesołe. Ktoś zapyta: "A dlaczego?", "Co się stało?". Cóż.. Prawda jest taka, że lekarz lekarzowi nie równy.. Co to dla mnie oznacza? Dla mnie to oznacza wojnę między lekarzami. A dlaczego? A no właśnie dlatego, że np. dwóch lekarzy (jeden - ortopeda, traumatolog; drugi - ortopeda, traumatolog, lekarz sportowy) uważa, że jeśli Pacjent ma skręcony nadgarstek, to najpierw powinien go wyleczyć (np. operacyjnie - Artroskopia), a dopiero później, po półrocznej rehabilitacji, wrócić do pracy. Inni lekarze (np. lekarze orzecznicy) natomiast uważają takiego Pacjenta za lesera i w stanie niewyleczonej ręki wręcz karzą iść do pracy.. Więc pytam się Was, drodzy Czytelnicy, gdzie (według Was) podziała się w dzisiejszych czasach przysięga Hipokratesa wśród lekarzy?? Czy jej główne przesłanie, które głosi „Primum non nocere”, co znaczy „Po pierwsze nie szkodzić”, niektórzy lekarze za przeproszeniem"mają centralnie w dupie"?? Bo co?? Bo tylko kasa się dla Nich liczy ?? A Pacjenta "mają w dupie"?? 


Mówi się, że najedzony nie zrozumie głodnego, a zdrowy chorego. I ciężko się z tym nie zgodzić. Można jednak się starać, choć równie często powtarzają, że dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło. Małgosia się starała. I Maciek się starał. Tylko co im wyszło z tych starań? Oni przecież byli zdrowi, oni byli lekarzami. Okazuje się, że cholernie ciężko być jednocześnie dobrym lekarzem i dobrym człowiekiem! Tak trudno zachować obiektywizm i się nie angażować. A może angażują się tylko Ci, którzy w rzeczywistości nie nadają się do wykonywania tego zawodu? Może wrażliwość oznacza słabość? Ja jednak uważam, że Prawdziwy Lekarz powinien być wrażliwy na krzywdę innych. Powinien być empatyczny, umieć wczuć się w to, w co w danej chwili przeżywa jego Pacjent. Tylko taki Lekarz tak naprawdę wzbudza do siebie zaufanie Pacjenta, co potem przekłada się na to, że Pacjent do niego "wraca". Jeśli natomiast Lekarz jest dla Pacjenta: niemiły, opryskliwy, "wywyższa się" lub "strzela miny" typu "o kurwa.. po chuj ona tu znowu przylazła..", to taki Lekarz bez dwóch zdań może być pewien, że Pacjent do niego "nie wróci". 




W tej książce oczywiście nie zabrakło również tego, co niezbędne, czyli podkreślenia istotnej roli drugiego człowieka w naszym życiu. W tym kontekście autorka przywołuje jednak kategorie straty i ból rozstania. A także kwestię honoru i potrzebę wyciągnięcia ręki na zgodę. No bo jak to jest, kto powinien pierwszy przeprosić? Czy ten, który pierwszy dąży do porozumienia jest silny czy słaby? Czy to osoba, której bardziej zależy? Podążając za Maćkiem i Małgosią zastanawiałam się, jak to możliwe, że sytuacja potoczyła się w taki sposób. I jedynym rozwiązaniem była dla mnie ponadczasowa odpowiedź- jesteśmy tylko ludźmi. Czasami zbyt dumnymi, próżnymi, zarozumiałymi i przekonanymi o swojej nieomylności. 




„Nie ma nieba" to bez wątpienia książka naprawdę interesująca, pod wieloma względami. Skupia się na tematach niezwykle istotnych i potrzebnych. Opowiada o intrygujących i złożonych bohaterach. Stanowi piękne odwzorowanie ludzkiego życia i postępowania. Znajdziemy w niej wiele o naszych wadach i słabościach. Nie zabraknie bólu i troski. A do tego charakteryzuje się wyjątkowo poprowadzoną narracją. Nie pamiętam, kiedy ostatnio spotkałam się z powieścią, w której było tak mało dialogów, ale nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Odniosłam nawet wrażenie, że taką książkę jest o wiele trudniej napisać, a taką historią nieco ciężej zatrzymać.


 Autorce za napisanie tej książki należy się olbrzymi szacunek i wielkie brava!!! Autorka pokazała Nam - Czytelnikom, "kulisy" zawodu lekarza. Coś, z czym Oni - Lekarze zmagają się każdego dnia.


 Niestety.. W książce tej znalazłam sporo błędów...Moim skromnym zdaniem.. Było ich zdecydowanie zbyt dużo w stosunku do jej objętości.Dlatego też książkę tą oceniam na 7/10. Uważam jednak, że mimo wszystko ta książka jest godna polecenia każdemu "Molowi Książkowemu"!!! Naprawdę warto było ją zrecenzować, a tym bardziej przeczytać!!!



 Okładka z przodu książki



 Dedykacja od Autorki dla Mnie (wewnątrz książki) 



Okładka z tyłu książki

środa, 9 listopada 2016

"Ciapek" - recenzja

Tytuł: "Ciapek"
 Autor: Wanda Szymanowska 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro 
Oprawa: Miękka 
Ilość stron: 28
Moja Ocena: 10/10 


Książka pt.: "Ciapek" jest absolutnym fenomenem w kategorii bajki dla dzieci. Jest to co prawda krótka książka, której autorką jest Wanda Szymanowska, ale z całą pewnością może ona wywołać w nas wszystkie emocje (zaczynając od smutku, a kończąc na wielkiej radości). 


Jest to bardzo mądra książka, napisana lekko, przystępnie i bez skomplikowanego słownictwa. 


Głównym bohaterem tej książki jest Ciapek - malutki, szaro-bury piesek, który od samego początku był odtrącany i brakowało mu miłości. Pewnego zimnego wieczoru trafił jako prezent do małej, samolubnej dziewczynki. Jaki los zgotowała mu ta dziewczynka? Czy uśmiechnęło się do tego ślicznego pieska jeszcze szczęście? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie na kolejnych stronach książki. 




 
Niektórzy ludzie w dzisiejszych czasach według mnie w ogóle nie powinni mieć żadnego zwierzątka (ani psa, ani kota itp.), ponieważ nie są świadomi tego, iż takie zwierzątko potrzebuje nie tylko miejsca, w którym będzie mogło spokojnie spać, ale również potrzebuje miłości, zainteresowania oraz jedzenia, aby nie zdechnąć z głodu. Niestety, ale.. Niektórzy uważają, iż psa, kota czy jakiekolwiek inne zwierzątko można traktować jak zabawkę.. Zabawkę, którą pobawią się chwilkę, a potem rzucą gdzieś w kąt... Tacy ludzie myślą sobie: "no przecież to zwierzę jest głupie.. nie ma uczuć, nic nie rozumie..".  Prawda jest niestety inna.. Otóż każde zwierzę jest mądre, ma uczucia i rozumie, co się do niego mówi. 



"Ciapek" to niezwykle ciepła i wzruszająca historia pieska, która otwiera nam oczy i uczy, że zawsze powinniśmy być odpowiedzialni za to co oswoiliśmy. Że powinniśmy mieć szacunek dla zwierząt. Oraz, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka, który nigdy nas nie zawiedzie, czego niestety nie zawsze możemy powiedzieć o każdym człowieku. To historia, która poruszy każde serduszko.


(okładka książki)

czwartek, 3 listopada 2016

"Czerwone szpilki" - recenzja

Tytuł: "Czerwone szpilki"
 Autor: Wanda Szymanowska 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro 
Oprawa: Miękka 
Ilość stron: 144 
Moja Ocena: 10/10


"Nowe życie miało po prostu zapach rumianku i nagietka z lekką nutą rozmarynu". 

Bardzo spodobała mi się ta część trylogii... Tak jak się spodziewałam, to właśnie w niej główna bohaterka, po wielu życiowych perypetiach i bolesnych doświadczeniach, zdaje się łapać szczęście w swoje ręce. To już nie jest podporządkowana i bierna osoba, a energiczna, przedsiębiorcza i uśmiechnięta pięćdziesięciolatka, która potrafi głośno upomnieć się o swoje i z całą determinacją walczyć o należne od życia prawa.

Autorka ciepło i wrażliwie ukazuje przemianę Antoniny w pewną siebie kobietę. Odpowiadają mi celowe niedomówienia w narracji, które niezwykle przyjemnie jest wypełniać własnymi przypuszczeniami i wyobrażeniami.

Wspaniałe zakończenie (niby zaskakujące), a jednak nie za bardzo, bez zbędnych egzaltacji i uniesień, ale za to z całą realnością i prawdopodobieństwem zaistnienia.

Wiele w tej powieści inspiruje do refleksji, optymistycznego spojrzenia na świat, radosnej wiary w uśmiech losu i szczęśliwe zbiegi okoliczności. Trzeba im jedynie trochę pomóc, aby trafiły pod właściwy adres.

Indywidualny i zabarwiony dobrym humorem styl pisania, ciekawe i interesujące postacie, intrygujące wydarzenia, wiele emocji, a wszystko wsparte kolorytem polskiej wsi i mentalnością jej mieszkańców.

Zakochałam się w pierwszym zdaniu książki. Wyzwoliło ono we mnie sympatyczne spojrzenie w przeszłość, wiele wspaniałych wspomnień i niezapomnianych chwil.

"Czerwone szpilki" wnoszą pozytywną energię oraz przekonanie, że warto podjąć trud dotarcia do właściwej życiowej przystani. Czasami trzeba odważyć się i z całą stanowczością odciąć od bolesnych i raniących wydarzeń, a także wbrew przeciwnościom losu budować nowe życie i stopniowo wypełniać je szczęściem oraz spełnieniem.

 Właściwa droga zawsze wiedzie poprzez poznanie samego siebie, szczerość w przyjętym systemie wartości, szacunku wobec własnych pragnień i marzeń.

Trochę mi żal, że to już koniec tej wspaniałej trylogii. Żałuję, że nie spotkam się więcej z sympatyczną Tosią, nie poznam jej dalszych losów. Jednak radośnie zapuszczam wodze fantazji i snuję własne domysły, co jeszcze może spotkać tę sympatyczną kobietę.

Książka ta jest idealna na wieczorne zaczytanie, odciągnięcie uwagi od szarości dnia codziennego, jako dobry relaks, dawka optymizmu i źródło ciekawych przemyśleń.


(okładka książki)

niedziela, 26 czerwca 2016

"Nowe Życie" - recenzja

Tytuł: "Nowe Życie"
Autor: Anna Mytyk
Ilość stron: 420
Okładka: Miękka
Wydawnictwo: selfpublishing
Kategoria: Dla dorosłych, erotyka, obyczajowa
Moja Ocena: 8/10  



Opis produktu:

Amanda nigdy nie miała łatwego życia. Jedyne, co pamięta z dzieciństwa to pijanego ojca i przerażający płacz mamy. Kiedy stała się dojrzałą kobietą, poznała mężczyznę, który miał stać się dla niej nowym, lepszym życiem. Niestety, po kilku latach małżeństwa jej życie zaczyna przeistaczać się w koszmar. Mąż zamienia się w bezdusznego kata, a ona w ofiarę. Nie radzi sobie i każdego dnia ślepo wierzy, że kiedyś to się zmieni i będzie szczęśliwa. Kiedy kolejny raz znęca się nad nią, nie wytrzymuje i roztrzęsiona wybiega na ulicę. Wpada na mężczyznę, który chwilę później, wyrywa ją z objęć sadysty. Zaczyna łączyć ich niezwykła więź. Oboje poznają smak namiętnego pożądania i bezwarunkowej miłości. Jednak los jest przewrotny... Jak potoczy się jej życie? Ile będzie jeszcze w stanie znieść? Ta książka będzie dla Was emocjonalną podróżą po przykrej rzeczywistości.



 (okładka książki pt.: "Nowe Życie", autorstwa Anny Mytyk)  



 Moja recenzja: 

Anna Mytyk to autorka, która zadebiutowała książką ,,Pani męskich umysłów" w 2015 roku. Prywatnie jest żoną i matką.

Amanda nie miała w życiu lekko. Jej dzieciństwo przypominało koszmar ze względu na ojca alkoholika, który nie szczędził jej i jej matce gorzkich słów. Główna bohaterka nie mogła się od tego uwolnić nawet w dorosłym życiu. Myślała, że spotkała miłość swojego życia, a tak naprawdę stała się ponownie ofiarą przemocy. Tylko tym razem katem stał się mąż. Osoba, na której mogła kiedyś polegać, teraz znęca się nad nią nie tylko psychicznie, ale także fizycznie. Nie ma dnia, w którym Igor by jej nie poniżał.

W pewnym momencie Amanda uświadamia sobie, że tak nie może dłużej być. Po kolejnej kłótni próbuje uciec od męża, a na jej drodze pojawia się Radek -- mężczyzna, który, mimo iż nie zna Amandy długo, postanawia jej pomóc. Tylko czy mu się to uda? Czy Amanda będzie w stanie odejść od męża, który przez cały związek wmawiał jej, że jest nikim?

Książka jest pełna zwrotów akcji. Gdy już myślimy, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, los rzuca kolejne kłody pod nogi głównym bohaterom. Narracja jest prowadzona w formie pierwszoosobowej. Poznajemy wszystkie najskrytsze myśli Amandy, a tym samym przeżywamy z nią każde upokorzenie ze strony męża, czy szczęśliwe chwile z Radosławem.

,,Kiedy się czegoś boisz, to zapadasz w stan umysłowej hibernacji".

Nowe życie to romans połączony z literaturą obyczajową. Historia ukazana na kartach powieści porusza ważne problemy dotyczące przemocy w domu i alkoholizmu. Miłość i kiełkujący związek Amandy i Radka stanowi tu tylko skromne tło całej opowieści, co nie znaczy, że w ogóle mamy nie zwracać na niego uwagi. Autorka skupiła się bardziej na pokazaniu portretu psychologicznego głównej bohaterki. Nie jest łatwo uwolnić się od męża alkoholika. Strach paraliżuje każdy najmniejszy fragment ciała, a ofiara jest wręcz przywiązana do kata. 

,,Pamiętaj, że czasami trzeba przejść przez piekło, aby później zaznać prawdziwego szczęścia".

Toksyczne związki były, są i będą obecne w dzisiejszym świecie. Tego nie da się uniknąć. Na świecie żyją setki tysięcy kobiet, które są maltretowane, gwałcone, poniżane, a partnerzy traktują je jak zwykłe worki treningowe, jak przedmioty. Istnieje jednak szansa na uwolnienie się z rąk oprawcy. I Anna Mytyk pokazuje to w Nowym życiu. Trzeba odnaleźć w sobie ziarenko odwagi, znaleźć jakiś punkt zaczepienia, dzięki któremu będziemy w stanie odbić się od dna. Jeśli zacznie kiełkować, to życie stanie się łatwiejsze, ale może również od razu zwiędnąć, gdy stracimy nadzieję i się poddamy.

Język jest prosty, a zdania nie są skomplikowane, mimo wszystko książkę czyta się wyjątkowo dobrze. Pojawiają się wulgaryzmy, ale dzięki temu opowieść staje się jeszcze bardziej realistyczna.

To książka, która wywołuje w czytelniku zarówno smutek, jak i radość. Nie pokazuje życia usłanego różami ani wyidealizowanych bohaterów. Ukazuje problemy zwykłych ludzi, którzy starają się żyć, jak najlepiej potrafią; którzy chcą być szczęśliwi mimo kłód pod nogami. To rollercoaster w najlepszym wydaniu.

czwartek, 18 lutego 2016

"Księżycowe Dni 2" - recenzja

Tytuł: "Księżycowe Dni 2"
Autor: Patrycja Żurek
Ilość stron: 162
Okładka: Miękka
Wydawnictwo: E-bookowo.pl
Kategoria: Dla dorosłych, erotyka, paranormal romance  
Moja Ocena: 8/10 



"Księżycowe Dni 2", jak sama nazwa wskazuje jest kontynuacją historii o miłosnym trójkącie. W trójkąt ten, przypomnijmy, zamieszany jest Stefan, Vladimir oraz Patricia. 

Książka rozpoczyna się sceną erotyczną Patricii z Vladimirem. Z treści książki dowiadujemy się także, iż Stefan wyjechał w interesach. Dowiadujemy się również, iż Patricia została już przemieniona w Wampirzycę, a także w jakich okolicznościach to nastąpiło. 

Książka ta liczy sobie 25 rozdziałów, które nie są zbyt długie. W każdym rozdziale emocje bohaterów opisane są genialnie. Występuje tutaj: strach, lęk, smutek, żal, miłość, radość, szczęście itp. 

Czytając tę książkę, w pewnych momentach miałam wrażenie, jakbym czytała sama o sobie. Zwłaszcza w scenach przesiąkniętych wątpliwościami,  lękiem i strachem. 

Poza tym, książka ta zmusza do refleksji nad życiem, jego sensem... Ukazuje nam, jakie konsekwencje mogą nieść ze sobą nie do końca przemyślane lub w ogóle nie przemyślane decyzje... 

W książce doszukać możemy się wielu mądrych sentencji, jak chociażby ta: 

"- Pamiętaj, że przeszłość istnieje tylko w głowie. Nie zmienisz jej i nie ma
sensu marnować teraźniejszości na rozpamiętywanie. Lepiej patrzeć w przód i
mieć jakiś plan."
 

To właśnie pokazuje wielowartościowość wyżej wymienionej książki. 

Wracając do opisanych w książce sytuacji i zarazem emocji... Nie wiem, jak Wy, ale ja mam coś takiego, że jak czytam o scenie, w której kobieta zostaje uderzona przez mężczyznę, którego kocha, jest przez niego wyzywana czy w inny sposób krzywdzona, to od razu mam ochotę takiego idiotę po prostu pobić.. Ale pobić tak, jak on pobił tę kobietę... A nawet bardziej. Żeby nigdy już nie mógł podnieść ręki na żadną inną kobietę.. 

 Jeśli chodzi natomiast o sceny erotyczne... Owszem, są ciekawe, ale jakby mało przemyślane. Odniosłam wrażenie, jakby Autorka w pewien sposób wstydziła się czy też nie umiała dosadnie, niekiedy brutalnie ich opisać. 

Poza tym, odniosłam też wrażenie, iż opis tych scen się powtarza.. Chodzi mi tutaj np. o sex Patricii z Vladimirem. Z książki wynika, iż Vladimir podczas sexu był raczej taki bardziej pewny siebie, brutalny... Uważam więc, że ta scena powinna być w 100% nacechowana brutalnością, większą stanowczością... 

Wszelakie opisy przyrody, miast czy zabytków, będąc oczywiście na miejscu Autorki, również bym bardziej pogłębiła. Niestety, ale nawet w tym przypadku miałam pewnego rodzaju niedosyt...

Przyznaję jednak, że jak się już zacznie czytać tę książkę, to trudno się od niej oderwać!!! 
Dlatego też oceniam tę książkę na 8/10 !!!


 (okładka książki) 


Jednakże, jeśli jesteście ciekawi dalszych przygód Patricii, Vladimira i Stefana oraz pozostałych bohaterów książki, to zapraszam Was do zapoznania się z tą pozycją.  


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania w/w pozycji, z całego serca dziękuję Autorce!!!

poniedziałek, 15 lutego 2016

Patrycja Żurek "Księżycowe Dni 2" - PREMIERA !!!!!

Moi Kochani !!! 
Niezmiernie jest mi miło poinformować Was o tym, iż w sobotę (tj. 13.02.2016 r.) swoją premierę miała książka pt.: "Księżycowe Dni 2". 

Autorem tej książki jest oczywiście Patrycja Żurek.

Niebawem pojawi się tutaj recenzja w/w książki. 

(okładka książki)

czwartek, 11 lutego 2016

"Przeklęta laleczka" - recenzja

Tytuł: "Przeklęta laleczka"
Autor: Ewa Rajter
Ilość stron: 287
Okładka: Miękka
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: Literatura obyczajowa dla kobiet 
Kategoria: dla dorosłych, kryminał, obyczajowa
Premiera: 27.01.2016 r. 
Moja Ocena: 10/10 


Ileż to razy widząc nazwisko polskiego autora porzucaliście zamiar sięgnięcia po daną pozycję? Zdaję sobie sprawę, iż jest to zjawisko w naszym kraju częste. Z twórczością Ewy Rajter spotkałam się po raz pierwszy właśnie w książce pt.: "Przeklęta laleczka". Przyznaję, iż miałam pewne obawy dotyczące tej pozycji.. Jednakże cieszę się, iż Ewa Rajter w swej książce zdecydowanie nie wpisuje się jednak w stereotypy krążące na temat naszych rodowitych pisarzy. Co więcej, tworzy niezwykle wciągającą oraz intrygującą powieść o poziomie dorównującym zagranicznym pozycjom.
Czy, więc trzeba tak się bać sięgać po to, co nasze?
Odpowiedź brzmi - zdecydowanie nie.

Uwielbiam czytać książki, przy których mam od razu tzw. "projekcję filmową" w głowie oraz przed oczami, a także czuję się tak, jakbym to ja sama była w środku akcji.  Ewa Rajter udowodniła, że ta książka może być gotowym materiałem do nakręcenia filmu. Dzięki tej książce przenosimy się do Meksyku, gdzie bohaterowie muszą uporać się z tajemnicą morderstwa, obecnością zabójcy w ich życiu, połączyć siły oraz postarać się, aby nie zginąć. Bohaterowie opowieści, w tym trzy dziewczyny, przeżywają w Meksyku przygodę, którą każdy z nas wspominałby przez całe życie.

Gatunkowo jest to powieść kryminalna z wątkami romansowymi, dzięki czemu zarówno kobiety jak i mężczyźni znajdą w lekturze satysfakcję. Styl Ewy Rajter prowokuje do takiej a nie innej formy powieści. Mamy tu krótkie rozdziały, wielu bohaterów, splatające się wątki, różne przestrzenie, ale co najważniejsze chyba bardzo precyzyjną konstrukcję, dzięki której nie gubimy się w mnogości zdarzeń. Są w tej powieści momenty wyciszenia, co dobrze wpływa na lekturę.

Główny bohater, dziecko przedmieść, teraz bogaty przedsiębiorca jest jak sen o idealnym mężczyźnie. No może nie do końca, bo konkuruje z nim melancholijny inspektor Maduro - tak więc podejrzewam, że czytelniczki będą miały kłopot z wyborem ulubionego męskiego bohatera. Realia Meksyku zostały przez Autorkę odmalowane z dużą starannością, a drugoplanowe postaci nie są papierowe. Mają swoje historie, dające się zapamiętać, jak na przykład historia kelnerki i jej przyjaźni z szefem mafii.

Powieść polecam wielbicielom kryminałów, ale też czytelnikom, którzy pragną czegoś więcej.. Świata, w którym rodzą się uczucia...


 (Ewa Rajter "Przeklęta laleczka" - okładka książki)


Tę książkę wygrałam w ROZDANIU BLOGERÓW, które zorganizowało WYDAWNICTWO JAGUAR.